🦀 Kiedy Babcia Była Mała Opowiadanie

Zimą bierze mnie na narty kocham babcię to nie żarty. 7.Piosenka - „Kiedy babcia była mała” Kiedy babcia była mała to sukienkę i fartuszek krótki miała. Małe nóżki, chude rączki i lubiła jeść cukierki oraz pączki. Ref: I co, i co, że babcia nam urosła, że lat ma trochę więcej niż ja i brat i siostra. Informacje o Kiedy babcia była mała - Irena Suchorzewska - 12381033088 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2022-10-14 - cena 6,59 zł Kiedy babcia była mała. Opowiadanie o Paku. Format MP3, 6,28 MB. Pobierz. Materiał jest dostępny tylko dla nauczycieli, którzy mają uprawnienia do jego pobrania. Kiedy babcia była mała- zabawy z czasów babci i dziadka/ 1.Gdy babcia i dziadek byli mali – dyskusja. Moja babcia i dziadek – opowiadanie na podstawie zdjęć. Pomoce ;zdjęcia babć i dziadków. Dzieci kładą zdjęcia babć i dziadków na dywanie. Tworzą zagadki, opowiadając o wybranej osobie ze zdjęcia. WIOLKA6666. Babcia i dziadek • muzyka • pliki użytkownika calvianka przechowywane w serwisie Chomikuj.pl • 16. Polka dla babc i idziadka (+).mp3, 30. Zabawa z babcią.mp3. Kiedy babcia była mała” Suchorzewska Irena. Dziś zamiast bajki o krasnoludkach Opowiem jaka była babcia Kiedy była malutka. Miała krótką sukienkę w czerwone kropki, Nosiła pończoszki a nie rajstopki. Po drzewach łaziła tak jak ty umiesz, Bawiła się w klasy a nie w gumę. Skakała przez skakankę Sto razy, 200, 300. PIOSENKA: Kiedy babcia była mała, Kiedy babcia była mała To sukienkę i fartuszek krótki miała. Małe nóżki, chude rączki, i lubiła jeść cukierki oraz pączki. I co, i co, że babcia nam urosła, że lat ma trochę więcej niż ja i brat i siostra. I co, i co to ważne, że mam babcię, że bardzo kocham ją i śpiewać lubię z nią. Innym razem sytuacja była podobna - aczkolwiek odwrotna. Zgodnie postanowili, że babcia będzie statkiem kosmicznym a dziadek – kosmodromem. Słoneczko rześko prażyło wszystko co popadnie, kiedy wybrali się do lasu po gałęzie. Kiedy wrócili, babcia przywlekła ogromny karton i razem z dziadkiem, zaniosła na stodołę. Kiedy babcia była mała Nie idź, babciu, do doktora Zasapana wiosna Maszeruje wiosna Z jajkiem i zającem Nie chodź kurko na podwórko Jest w maju dzień Mama zaimponowała mi wiedzą. Okazało się, że kiedy była w moim wieku, babcia zaprowadziła ją na strych, wyjęła ze skrzyni pudełko ze zdjęciami i długo opowiadała o losach naszych przodków. – Wiesz mamusiu, schowajmy zdjęcia do pudełka. Kiedyś przyprowadzę tu swoje dzieci i opowiem im to wszystko, co dzisiaj usłyszałam od https://www.facebook.com/studiocycow/ Oliwia Franus - Kiedy Babcia była małapodkład: https://youtu.be/reIe-uFna1E#StudioCyców#DzieńBabci#DzieńDziadka#OliwiaF „Kiedy babcia była mała” I. Suchorzewska Dziś zamiast bajki o krasnoludkach Opowiem jaka była babcia Kiedy była malutka. Miała krótką sukienkę w czerwone kropki, Nosiła pończoszki a nie rajstopki. Po drzewach łaziła tak jak ty umiesz, Bawiła się w klasy a nie w gumę. Skakała przez skakankę Sto razy, 200, 300. Hie31T5. Babcia i dziadek to skarbnice wspaniałych historii z przeszłości. Rodzinne zjazdy, święta czy leniwe popołudnia to świetny czas, by wspominać i wypytywać seniorów rodu o to, jak to kiedyś było? A gdyby tak połączyć rodzinne opowieści z grą planszową i przy okazji świetnie się bawić w rodzinnym gronie? Gra dla całej rodziny Babciu, dziadku… Jak to wtedy było? to familijna gra dla całej rodziny stworzona przez Monikę Koprivovę, autorkę książek Opowiedz mi, babciu i Opowiedz mi, dziadku. Gra najlepiej sprawdza się w dużym gronie rodzinnym, gdy do stołu zasiadają dziadkowie, rodzice i dzieci, a nawet wujkowie i ciocie – zasady przewidują uczestnictwo nawet do dwunastu graczy. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by grać we dwójkę. Gra polega na opowiadaniu historii na wylosowany temat, zapamiętywaniu szczegółów, a następnie na odpowiadaniu na wylosowane pytania. Każda dobra odpowiedź to jeden punkt i jedno pole na planszy do przodu. Wygrywa ta osoba, która jako pierwsza odpowie na pięć pytań i dotrze do mety. Początki gry mogą być lekko onieśmielające. Co innego luźno wspominać stare dzieje, a co innego mieć świadomość, że trzeba opowiedzieć jakąś sensowną historię na zadany temat. U nas na początku seniorzy mieli lekką tremę i nie byli przekonani, czy sprostają zadaniu. Na szczęście szybko się okazało, że opowiadanie historii jest naprawdę proste i praktycznie niczym się nie różni od zwykłego wspominania. Na dodatek hasła na kartach pobudzają pamięć i obok dobrze znanych historii usłyszeliśmy też kilka nieznanych wspomnień. To wielki plus gry. Zauważyłam za to jeden duży minus – uzbieranie pięciu punktów i dotarcie do mety trwa naprawdę bardzo krótko! Nie przejmowaliśmy się więc końcem rozgrywki i graliśmy dalej. Co ciekawe, każda kolejna gra była równie ekscytująca, co pierwsza. Haseł opowieści jest na tyle dużo, że jeszcze nie zdarzyło się, by historie się powtarzały. Gracze mają możliwość wyboru haseł, a gdy żadne z nich nie pasuje, mogą wymienić karty na inne. W grze rywalizacja jest bardzo mocno ograniczona, a jeśli gracze się zgodzą można całkowicie pominąć zdobywanie punktów. Chodzi przede wszystkim o dobrą zabawę, integrację, wspomnienia i zapamiętanie historii innych. Zawartość pudełka W pudełku znajdują się dwie talie kart – niebieskie karty historii oraz czerwone karty pytań. Talie są porządne, plastikowe, nie niszczą się tak szybko i są odporne nawet na działanie dzieci 🙂 Oprócz tego w pudełku znajdziemy dwanaście drewnianych (to ogromny plus), kolorowych pionków oraz dużą planszę z czterema torami po pięć pól i metą na środku. Tory są tylko cztery, dlatego przy większej ilości chętnych do zabawy gracze muszą dzielić się nimi i startować z tych samych pozycji, co jednak nie przeszkadza w grze (chyba, że ktoś zapomni koloru swojego pionka!). Szata graficzna gry jest naprawdę bardzo klimatyczna i od razu przywodzi na myśl lata młodości naszych rodziców. Retro obrazki są świetnie dopasowane i potrafią generować miłe wspomnienia. Choć gra pierwotnie ukazała się w Czechach, wydawca zadbał, by dostosować zdjęcia przedmiotów czy pieniędzy do polskich realiów. Na Jak to wtedy było po prostu przyjemnie się patrzy i jeszcze przyjemniej się gra. Zasady gry Jak to wtedy było? to gra o bardzo prostych zasadach. Podzielona jest na dwa etapy: etap opowiadania historii oraz etap odpowiadania na pytania. W pierwszym etapie gracze losują pięć kart z hasłami opowieści. W zależności od ilości graczy każdy zostawia sobie trzy (przy dwóch graczach), dwie (przy trzech do pięciu graczach) lub jedną kartę (od sześciu do dwunastu graczy). Na każdej karcie znajduje się obrazek z hasłem, do którego gracz musi odnieść swoją opowieść. Obrazek jest tylko podpowiedzią i opowieść nie musi się go tyczyć – liczy się przede wszystkim hasło. Gdy więc wylosujemy kartę z hasłem “samochód” i obrazkiem pomarańczowego malucha, to opowieść musi być wspomnieniem związanym z samochodem, a nie konkretnie pomarańczowym maluchem. Najważniejsze, by historie były prawdziwe i zawierały jak najwięcej szczegółów. Nie ma oficjalnego limitu czasu na jedną opowieść, jednak autorka zaleca, by jedna historia zajęła graczowi około dwie-trzy minuty. Po skończeniu historii inni gracze mogą zadawać dodatkowe pytania lub dopowiedzieć coś od siebie. Każdy gracz kładzie przed sobą wybrane karty opowieści obrazkami do góry, by każdy mógł łatwo sobie przypomnieć, o czym były poszczególne historie (w wersji trudniejszej gry można to pominąć i zdać się na własną pamięć). Drugi etap to odpowiedzi na wylosowane pytania. Gracz, który jako pierwszy opowiadał, bierze jedną kartę pytań i czyta na głos. Jeśli jest to tzw. “pytanie osobiste” gracz odpowiada samodzielnie. Musi wówczas podać do czyjego i którego opowiadania tyczy się odpowiedź (tu przydają się karty opowieści ułożone przy każdym graczu). Jeśli jest to “pytanie przechodnie” najpierw odpowiada gracz, który wylosował pytanie, a następnie przekazuje je kolejnemu graczowi, aż do wyczerpania odpowiedzi na pytania. Każda prawidłowa odpowiedź pozwala graczowi na przesunięcie pionka o jedno pole do przodu. Tak jak już wspomniałam, ta część rozgrywki dzieje się bardzo szybko. Wystarczy zaledwie pięć dobrych odpowiedzi, by wyłonić zwycięzcę. Zwłaszcza przy pytaniach przechodnich można szybko zdobywać dodatkowe punkty, co przekłada się na czas gry. Osobiście czułam nieco niedosyt po każdej rozgrywce, ale dla chcącego nic trudnego – można darować sobie skakanie po planszy i grać na punkty albo dla czystej przyjemności. Kilka uwag na koniec Jak to wtedy było? to gra naprawdę bardzo prosta, której zasady są przyswajalne zarówno dla małych dzieci (mniej więcej od 6 lat), jak i dla seniorów. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by grać w nią w różnych konfiguracjach – nie tylko z rodziną, ale i na przykład z przyjaciółmi podczas towarzyskiej imprezy. Można wymyślać własne zestawy pytań (niestety do gry nie dołączono pustych kart do zapisania własnych pytań) i modyfikować zasady. Mimo wszystko gra pozostaje bardzo prosta i wytrawni gracze, którzy szukają w grach “czegoś więcej” mogą się na dłuższą metę nią znudzić. Największą frajdę rozgrywka sprawia właśnie dzieciom. Niestety moja córka jest jeszcze za mała, by w pełni uczestniczyć w rozgrywce, choć bardzo chciała zagrać. Wymyśliliśmy więc alternatywne zasady gry, dostosowane do jej wieku. Gra polegała na tym, że w każdej turze losowaliśmy kartę opowieści i musieliśmy opowiedzieć wymyśloną historię na podstawie hasła lub obrazka. Każda opowieść była nagradzana punktem. Trzylatka była szczęśliwa i wspinała się na wyżyny wyobraźni, by zaskoczyć nas naprawdę niesamowitymi historiami. Jak widać da się z tej gry wyciągnąć więcej, niż jest w instrukcji. Bardzo żałuję, że nie mam już własnych babć i dziadków, którzy mogliby snuć wspaniałe historie o przeszłości. Zawsze bardzo lubiłam słuchać o ich dzieciństwie i młodości. Szkoda, że wiele z tych historii wywietrzało z mojej głowy i nie ma już nikogo, kto mógłby opowiedzieć je raz jeszcze. Tym bardziej uważam, że Jak to wtedy było? to świetny sposób na to, by najmłodsi wynieśli jak najwięcej z opowieści najstarszych i zachowali te wspomnienia dla własnych dzieci. Recenzja gry powstała dzięki współpracy z grupą Śląskich Blogerów Książkowych Tytuł: Babciu, dziadku … Jak to wtedy było? Producent: PharmDr, Monika Kaprivova ISBN: 8594185199977 Języki: polski Rok wydania: 2018 Format: Oprawa: Pudełko kartonowe [buybox-widget category=”book” ean=”8594185199977″] Odpowiedzi Ale nie wiesz jak się pisze opowiadanie , czy coo ? ;D BunnySM odpowiedział(a) o 18:59 Moja babcia ma na imię Krystyna i ma 65 lat. Jest miłą i pogodną osobą. Ma krótkie, czarne włosy i niebieskie oczy. Mimo swojego wieku wygląda bardzo dobrze. Lubię przyjeżdżać do babci Krysi ponieważ razem z nią mogę mile spędzić czas. Zawsze kiedy do niej przyjeżdżam staram się jej pomóc w codziennych obowiązkach. Babunia kocha kwiaty i ogrodnictwo. Sama posiada przepiękny ogród, w którym uwielbiam odpoczywać. Razem z nią lubimy chodzić na spacer do lasu. Bardzo kocham moją babcię, ponieważ jest ona kochana i zawsze stara się każdemu pomóc. Ja babci nie mam. Ale może babcia mojego chłopaka: Wredna, wścibska gorzej niż matka -babka. tak serio. Kim jest babcia.? Babcia, niby zwykłe słowo a tyle znaczy. Babcia kojarzy mi się z miłością, ciepłem rodzinnym i dobrymi pierniczkami. Pamiętam do dziś kiedy pojechałam do babci na święta. ... I tak opowiadaj dalej. caroll88 odpowiedział(a) o 22:25 Przyszłość narodu... O zgrozo! monacco odpowiedział(a) o 23:43 Nie znamy Twojej babci- nie pomożemy Moja babcia pewnego dnia wpadła do rowu i się zabiłaNo wiem, genialna jestemNie musisz dziękować ,, Moja najdroższa babunia"Moja babcia ma na imię miłą i pogodną ona 68 ogród i swój piękny na nim warzywa, owoce oraz piękne niebieskie oczy i czarne włosy w trochę starszym wieku ale mimo to wykorzystuje swoje nosić bluzki eleganckie i do tego rybaczki a pod to moją babcię taką jaką pomagać i nie moja babcia. Myślę że pomogłam. Uważasz, że ktoś się myli? lub W tamtym miesiącu byłyśmy u Oli, wczoraj bawiłyśmy się u mnie w domu, a za dwa tygodnie ma nas zaprosić do swojego mieszkania Gabrysia. Ale teraz w naszej grupie nie jest już tak wesoło i nasze panie są bardzo zmartwione. Wszystko zaczęło się dwa tygodnie temu, kiedy do naszej grupy przyszła nowa koleżanka. To było w poniedziałek. Obserwowaliśmy z panią Jolą przez okno ptaszki, które przyleciały do naszego karmnika i padający śnieg na dworze, gdy do sali weszła pani dyrektor i powiedziała: – Od dzisiaj będzie do waszej grupy chodziła nowa koleżanka. Ma na imię Ewka. Pani Jolu, proszę zaopiekować się nową dziewczynką. Kiedy pani dyrektor wyszła, pani Jola trzymając za rękę Ewkę, powiedziała: – Usiądźcie wszyscy w kole na dywanie. Przywitamy się z nową koleżanką. Wszyscy zebraliśmy się na dywanie i spoglądaliśmy na Ewkę z zaciekawieniem, ale ona stała wyprostowana i w ogóle na nas nie patrzyła. Kuba zaczął coś szeptać Dawidowi na ucho i chichotać, ale pani uśmiechnęła się i powiedziała zachęcająco: – Opowiedz nam, Ewuniu, coś o sobie. – Jestem Ewka Więckowska. Przyjechałam z Warszawy – zaczęła Ewka – mój tata jest senatorem, a mama lekarzem. Jestem bardzo inteligentna, umiem już czytać i za dwa miesiące będę miała siedem lat. Chodzę na prywatne lekcje francuskiego i zajęcia teatralne. W przyszłości będę aktorką albo malarką, bo babcia mówi, że maluję najpiękniej na świecie. Ewka zamilkła, patrząc wyczekująco na panią Jolę, z twarzy której zniknął serdeczny uśmiech. W sali było cicho jak makiem zasiał. Po chwili pani powiedziała: – Teraz my się przedstawimy nowej koleżance. Ja jestem pani Jola, a to jest... Każde z nas kolejno mówiło swoje imię. Później pani powiedziała, żebyśmy zaprosili Ewkę do wspólnej zabawy. I wtedy się zaczęło: – Ty masz okulary i nie możesz z nami się bawić – powiedziała Ewka do Joasi. – Dziewczynka z rudymi włosami absolutnie nie może sprzedawać w sklepie – skomentowała Ewka, kiedy miałyśmy zamiar się bawić w sklep i za ladą stanęła Ania. – Ale ty jesteś piegowaty! – krzyknęła do Maćka. – Ewelina jest gruba i nie może być modelką – powiedziała Ewka do nas, kiedy przygotowywałyśmy się do pokazu mody. Gdy chcieliśmy się bawić w teatrzyk, Ewka wykluczyła z zabawy Kamila, bo się jąkał, a Justynkę dlatego, że jej zdaniem była za niska. Powoli chęć zabawy z nową koleżanką malała i pomysły zaczęły się kończyć. Jakoś do tej pory nie przeszkadzały nam podczas zabawy okulary Joasi ani piegi Maćka. Dzisiaj po śniadaniu pani posadziła nas wszystkich w kole i smutno powiedziała: – Zauważyłyśmy z panią Basią, że w naszej grupie jest problem. Nikt nie chce się bawić z Ewunią. Jest waszą nową koleżanką i jest jej przykro. – No właśnie! – wtrąciła niegrzecznie Ewka. – Oni w ogóle nie chcą się ze mną bawić, proszę pani! – Bo ona powiedziała, że jestem piegowaty! – oznajmił Maciek. – A mnie zabroniła sprzedawać dlatego, że mam rude włosy! – dodała Ania. – Ja według niej jestem za gruba! – dodała Ewelinka. – A mnie zabroniła się bawić dlatego, że jestem za mała – powiedziała cichutko Justynka łamiącym sie głosem. – I dlatego nie chcemy się z nią bawić, proszę pani – podsumowała Gabrysia. – To nam jest przykro, że tak mówi o naszych koleżankach – dodała Ola. Pani Jola miała bardzo zatroskaną minę. Bliżej Przedszkola, nr. 7-8, 2013

kiedy babcia była mała opowiadanie